Kilka kolejnych lat odzwyczaiło nas od srogiej zimy – ta nawet jak nadejdzie, to zwykle nie pozostaje z nami na długo. Ryzyko jednak z nami pozostaje, a wiąże się ono przede wszystkim z wilgocią i jej zmieniającymi się stanami skupienia. Jakie szkody zimowe powinniśmy więc mieć na uwadze nabywając ubezpieczenie?
SPIS TREŚCI
Woda i mróz niszczą zarówno razem jak i osobno
Do najczęstszych przyczyn szkód należą – tu bez zaskoczenia – zalania. Tym razem jednak spowodowane wahaniami temperatury i topnienie zalegającej na dachu pokrywy śnieżnej. Okres zimowy to jednak także czas wyjazdów na rodzinne spotkania; usterka lub niedopatrzenie w opuszczonym na jakiś czas mieszkaniu także może więc doprowadzić do kłopotów. Z uwagi na to warto nie tylko posiadać standardową polisę mieszkaniową, ale także rozszerzenie OC!
Przyczyną szkód może być także bezpośrednio mróz. Jest on jednak zmartwieniem przede wszystkim właścicieli domów jednorodzinnych, samodzielnie odpowiadających za znajdującą się w nim infrastrukturę i elementy konstrukcji. Na skutek temperatury pękać mogą przede wszystkim fragmenty instalacji wodociągowych, kanalizacyjnych, CO, klimatyzacyjnych. Ubezpieczenie się od takich zdarzeń będzie utrudnione. Częstym przedmiotem wyłączeń jest właśnie pękanie, a niekiedy nawet same skutki zjawiska rozszerzalności cieplnej (kurczenie się czy rozciąganie elementów). Jednym wyjściem może się okazać sięgnięcie po formułę all risk (od wszystkich ryzyk niewyłączonych).
Jednocześnie jednak należy pamiętać, że nawet polisa o szerokim zakresie sama w sobie to nie wszystko.
Ubezpiecz dom, ale także dbaj o jego stan!
Teoretycznie każdy obiekt postawiony w sposób zgodny z przepisami (z uwzględnieniem obowiązujących norm) i utrzymywany w należytym stanie powinien być odporny na typowe dla naszego klimatu zjawiska pogodowe. Należy się spodziewać, że zanim ubezpieczyciel podejmie decyzje o wypłacie, ustali, czy nasze szkody zimowe da się powiązać z zaniedbaniem przeglądów i czynności konserwacyjnych bądź np. niedochowaniem przestrzegania przepisów przy przebudowie. Przedmiotem wyłączeń mogą być też przyczyny w postaci konkretnych rodzajów usterek czy czynników zewnętrznych; zużycie czy starzenie się domu, albo szkody powstałe podczas trwającej określony czas nieobecności, czy na skutek rażącego niedbalstwa. Zawsze należy to więc sprawdzić przez nabyciem polisy, a także zwyczajnie dbać o stan obiektu – to prostsze, niż usuwanie szkód!
Szkody zimowe to także efekt naszej walki z mrozem
Jednym ze źródeł zagrożeń będzie energia elektryczna. Szczególnie w okresie świątecznym, gdy szeroko korzystamy z ozdób świetlnych, przygotowujemy obfite posiłki, a jednocześnie korzystamy z dodatkowych urządzeń grzewczych. Zwłaszcza zaniedbana, niezmodernizowana instalacja gdy zostanie przeciążona może spowodować pożar. Jeśli z uwagi na warunki pogodowe czy przeciążenie dojdzie do awarii po stronie dostawcy energii, trzeba zaś liczyć się z ryzykiem przepięcia. I tu polisa mieszkaniowa w podstawowym zakresie, chroniąca jedynie konstrukcję obiektu, będzie niewystarczająca.
Ryzyko pożaru wiąże się także z użytkowaniem kotła CO, zwłaszcza na węgiel, którego dokładne spalanie wymaga wysokiej temperatury. Co ważne – wcale nie musi dojść do awarii. Urządzenia przewymiarowane, niedostosowane do rzeczywistych wymagań budynku (zwykle przecież ocieplonego) często pracują na minimalnej mocy i nie osiągają optymalnej temperatury spalania, co skutkuje intensywnym zanieczyszczeniem przewodu kominowego sadzą, która z kolei może się w nim zapalić. Taki pożar wybucha szybko i gwałtownie, towarzyszą mu wysokie temperatury i ryzyko rozprzestrzenienia. M.in. dlatego nie wolno lekceważyć przeglądów kominiarskich – ich brak z pewnością wytknie nam ubezpieczyciel, gdy wybuchnie pożar.
Czy ktoś jeszcze może być winien nam pieniądze za szkody zimowe?
W nieco odmiennej sytuacji mogą znajdować się właściciele i lokatorzy mieszkań w budynkach wielorodzinnych. Utrzymanie należytego stanu technicznego i bezpieczeństwa obiektu jest wszak obowiązkiem jego zarządcy, który zresztą nierzadko dolicza do czynszu opłaty eksploatacyjne czy na fundusz remontowy. To na nim ciąży więc zadanie terminowego dokonania remontów i prac konserwacyjnych; a także m.in. odśnieżania dachów, jeśli w danym momencie warunki pogodowe tego wymagają. Mało tego – zgodnie z Ustawą z dnia 21 sierpnia 1997 r. o gospodarce nieruchomościami – powinien on posiadać polisę od odpowiedzialności cywilnej. Obejmuje ona także skutki działania osób wykonujących zadania pod jego nadzorem.
Jeśli więc np. doszło do zalania lokalu na skutek topnienia nieusuniętej pokrywy śnieżnej, bądź innych szkód, do których nie przyczyniliśmy się ani my, ani sąsiedzi, możemy pociągnąć do odpowiedzialność zarządcę zamieszkiwanego przez nas budynku.
Niewykluczone zresztą, że jeśli własną polisę posiadamy i otrzymamy z niej świadczenie, ubezpieczyciel stwierdziwszy naruszenie obowiązków zarządcy tak czy inaczej zgłosi się właśnie do niego z regresem.